Czy można nie cieszyć się ze Świąt…?

Czy można nie cieszyć się ze Świąt…?

Dzisiaj Wigilia Świąt Bożego Narodzenia, czas rodzinnych spotkań z bliskimi, odpoczynku i radości. Czasem zadumy i refleksji, chwili zatrzymania się i dostrzeżenia tego co ważne.
W ostatnich dniach wszyscy w ferworze przygotowań i w biegu – za prezentami, świątecznymi zakupami, choinkowymi ozdobami. Facebook pełen życzeń i świątecznych wpisów – ciepłych, życzliwych i radosnych. To wspaniałe, że święta przynoszą nam tyle radości i wprowadzają w tak niezwykły nastrój. I nawet można przymknąć oko na to, co w tym okresie automatyczne, szablonowe czy skomercjalizowane. Mam wrażenie, że cały świąteczny anturaż, nawet jeśli męczący jak kolejne automatycznie wysłane życzenia od firmy, której nie znasz czy zabawny, jak Kevin po raz kolejny wyświetlany na Polsacie, nie jest w stanie odebrać nam wyjątkowości Świąt. A może nawet ulga płynąca z zakończenia wszechobecnej przedświątecznej gorączki, dodatkowo wzbogaca paletę pozytywnych odczuć.

Jeśli jest jednak coś co odwraca moje myśli od tej niezwykle magicznej atmosfery, to są to Ci z nas, którzy ze Świąt się nie cieszą. Dla których najbliższe dni nie wiążą się z radością ale ze smutkiem, nie z ciepłem rodzinnym ale napięciem i strachem, nie z potrzebą dzielenia się ale schowania jak najdalej i jak najgłębiej, nie z bliskością ale z przeraźliwym poczuciem samotności.

Mam wrażenie, że w tym roku dane mi było poznać wyjątkowo wiele takich historii. Zazwyczaj nie opowiadanych głośno i publicznie bo… jednak jakoś tak niepasujących do ogólnej atmosfery radości. Albo dlatego, że przecież nie wypada nie chcieć spędzić świąt z rodziną…

Historia każdej z osób, o których myślę jest inna, tak jak i powód utraty przez nią radości ze świąt. Bo trudno porównać śmierć bliskiej osoby, rozstanie, chorobę, przemoc, głęboki konflikt, utratę pracy, skrywaną bolesną tajemnicę czy w końcu dyskomfort gdy rodzinne spotkanie staje się areną oceny naszego sposobu życia czy planów. To co je łączy to poczucie, że powinno się przecież jakoś dopasować, że coś wypada, że nasz brak radości, czy wręcz głęboka niechęć do świątecznych rytuałów to coś złego. Że nie należy pod żadnym pozorem tego pokazywać lub że wstyd się przyznać bo przecież nikt inny tak nie ma i pewnie nikt nie zrozumie.

Mam ochotę powiedzieć każdej z osób, która w tym roku doświadcza podobnych uczuć, że nie jest jedyna. Że cieszenie się nie jest niczyim obowiązkiem, a zmuszanie się na siłę do pozytywnych uczuć tam gdzie nic ich w nas nie wzbudza to wręcz akt okrucieństwa wobec samego siebie. Czy w końcu, że ma po prostu prawo zadbać o siebie i swój psychiczny komfort nawet gdyby miało to oznaczać, że czas Świąt spędzi inaczej niż “wypada” czy niż oczekują tego inni.

Każdy z nas ma w głowie historię o tym jak powinny wyglądać święta, nierzadko pisaną jednak rękami innych osób. Ale każdy z nas ma też prawo napisać tę historię po swojemu, w zgodzie ze swoimi potrzebami, nastrojem, czy emocjami tak, aby czas Świąt spędzić jak najbardziej w zgodzie ze sobą. I tego Wam życzę!

Krzysztof Grabarczyk


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *